Kilcairn.
- Jutro wysyłam rodzinę z Londynu. - To nie moja sprawa, ale jak zmusisz Vixen do wyjazdu? - zapytał hrabia. - Celowo ją rozgniewałem. Na pewno pojedzie. - A czego od nas oczekujesz? Sin wziął głęboki oddech. - Gdybyś rozpuścił plotki, że Vixen mnie zostawiła, a ja się upiłem do nieprzytomności, byłbym ci bardzo wdzięczny. - Nic trudnego. Domyślam się, że jutro nie będzie cię w parlamencie? - Przyjdę, by się upewnić, że Kingsfeld tam jest. - Odwiedzimy Hovarth House? - spytał Roman z wojowniczym błyskiem w oku. - Ty zaopiekujesz się moją rodziną. Lokaj popatrzył na niego sceptycznie. - Jak to wyjaśnisz? - Tylko Vixen zna prawdę. Dla innych jesteś po prostu służącym. - Właśnie twojej żony najbardziej się obawiam. Sin na moment zamknął oczy. Jeśli nawet będzie musiał do końca życia błagać Victorię o przebaczenie, uzna to za niewielką cenę za jej bezpieczeństwo. - Nie sądzę, żeby zwracała dużą uwagą na otoczenie - powiedział. - Staraj się schodzić jej z oczu. - To nie będzie łatwe - mruknął lokaj. Wally poklepał Romana po ramieniu. - A Hovarth House? Właśnie. Jeśli zachowają zbytnią ostrożność, stracą czas, jeśli zbytnią śmiałość, zaalarmują Kinsfelda. Ale on i tak już był czujny. - Na pewno nie trzyma w domu niczego, co wiązałoby go z morderstwem. Chcę jedynie go nastraszyć. Harding zaklął pod nosem. - Sin... - Nie dajcie się przyłapać, ale niech Kingsfeld wie, że ktoś grzebał w jego rzeczach. - Gdy znikniesz z parlamentu, domyśli się, że to ty - zauważył Crispin. - Nadstawiając karku, nie rozwiążesz zagadki ani nie ochronisz swoich bliskich. - Nie zamierzam ryzykować. Przynajmniej nie teraz. - Więc gdzie będziesz? - Przy aresztowaniu Marleya. Z mroku dobiegł śmiech Luciena. - Cieszę się, że zostaliśmy sojusznikami, Althorpe. - Kingsfeld do mnie przyjdzie, żeby wybadać, co się stało. Wymyślę jakąś opowiastkę. - Lepiej żeby była wiarygodna, bo inaczej cię zabije. - Chyba że ja zrobię to pierwszy. - Ale... - Poczuje ulgę, gdy Marley trafi do aresztu. Natomiast gdy stwierdzi, że przeszukano jego gabinet, będzie zdezorientowany. Zjawi się u mnie, a ja uraczę go swoją historyjką i poproszę o jeszcze jakiś dowód przeciwko Marleyowi. Na przykład o resztę liściku